Istnieje szansa, że nigdy nie spotkaliśmy się ze słowem anodowanie. Jednak z produktami, które przeszły taki sposób obróbki, mamy do czynienia na co dzień.
Anodowanie to alternatywna oraz mniej kosztowna opcja malowania proszkowego. Polega ono na utworzeniu na powierzchni jakiegoś metalu warstwy tlenku, która będzie chroniła go przed wszelakimi działaniami pogody oraz chemikaliów. Proces anodowania możemy też nazwać procesem elektrolizy. To dwie równorzędnie pojawiające się nazwy na określenie tego samego
zjawiska. Zaletą anodowania wydaje się być zapewne to, że warstwa ściśle
przylega do metalu oraz da się ją pomalować na wybrany kolor. Tak naprawdę faktura ochronna składa się z dwóch warstw. Wewnętrzna jest niebywale twarda i odpowiadać będzie za ochronę metalu, a ta na zewnątrz jest chropowata i wobec tego łatwo się ją pokrywa farbą. Pigment będzie do niej szczelnie przylegał i nie będzie odpryskiwał. Lakier poniekąd też jest warstwą chroniącą. Wyróżnia się trzy klasy anodowania. Pierwsza jest najlepsza, gdyż warstwa ochronna będzie wówczas najgrubsza —
będzie miała 0,7 milsa. Są jeszcze druga i trzecia klasa, które odpowiednio mają 0,4 milsa i 0,1 milsa grubości. Metal (zobacz
płaszcze grzewczo chłodzące) pokryty powłoką pierwszej klasy jest odporny na korodowanie nawet |0 lat.